sobota, 1 września 2012

Wieczór w Jerozolimie

Ostatnia szansa na spotkanie w tym roku, więc w czwartek wieczorem pojechałam do Jerozolimy (miałam jechać na noc ale rozmowa z promotorka w piątek rano skutecznie to uniemożliwiła).
Najpierw idziemy coś zjeść. I pierwsze odkrycie tego wieczoru!
Restauracja Mahane Yehuda. A dokładniej filia mieszczącej się po drugiej stronie ulicy restauracji. Nazwa pochodzi od mieszczącego się tuż obok bazaru z którego też pochodzi większość składników. Menu codziennie inne i sezonowe. Otwarta kuchnia, a w główniej siedzibie nawet koncert na garnki! Ale może przejdźmy do jedzenia ;)
1. Karczoch z oliwą i parmezanem.
2. Tatar z ryby (niestety nie mam pojęcia z jakiej :/) ze śmietaną i i ziołowym sosem ;)
3. Tatar z wołowiny z sezamem, migdałami podawany na bakłażanie...
4. Polenta z sosem grzybowym. (nie, nie pieczarkowym, grzybowym!) z kozim serem podawanym na ciepło.
5. Kurczak który najmniej mi przypadł do gustu i o którym najmniej mogę powiedzieć. Ale na pewno był z bakłażanem ;)
6. "Awsome fish carpaccio" ;) czyli carpaccio z łososia z sorbetem limonkowo-rozmarynowym i sosem wasabi - awsome! :)

i jeszcze deser:
 baklawa "otwarta" -  czyli takie baklawowe nudle ;) plus orzechy plus lody chałwowe plus śmietana plus figa - niebo w gębie! :)
sernik w słoiku z kruszonka i polewą malinową
mus czekoladowy

na samo wspomnienie się uśmiecham :D

http://www.yourway.co.il/machneyuda_restaurant.html

Odkrycie numer dwa.
Bazar wieczorem! Zamienia się w hipsterskie zagłębie knajp! Można wypić najrozmaitsze piwa z całego świata. Dodatkowego smaczku dodaje wymieszanie starego z nowym. Bazar składa się ze starych pawilonów, chyba takich samych jakie są na Starym Mieście, których w dzień kompletnie nie widac bo są pozasłaniane towarami i reklamami - wieczorem wychylają nieśmiało spośród szyldów ;) a sprzedawcy po skończonym dniu pracy siedzą, jedzą, palą szisze tuż obok. Niektóre stragany jeszcze czynne można kupić napój z trawy (ponoć obrzydliwy ;), zdecydowanie lepszy sok z granatu, orzechy albo chałkę. Czasami przemknie też ktoś obładowany zakupami.

A spiesząc się na powrotny autobus założyłam bluzę! Po raz pierwszy od tygodni :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz